Rząd już nawet przestał zaprzeczać, że za jakieś dwa tygodnie ceny paliw znowu poszybują, tym razem nawet o kilkadziesiąt groszy na litrze. Sprytnie przywrócili VAT i akcyzę w styczniu, jak się okazuje, tuż przed wejściem embarga na paliwo z Rosji.
Niestety, to nie rząd ani partie polityczne za to zapłacą, tylko my. Ty i ja, z naszych własnych portfeli wyłożymy kolejną kasę na walkę z Rosją.
Prychasz teraz i myślisz: nie jeżdżę autem, poruszam się komunikacją miejską i w głębokiem poważaniu mam ceny paliw? A może cieszysz się, że wreszcie zmniejszą się korki na ulicach?
Mylisz się. Nawet jeśli nie masz samochodu, ceny paliw dotyczą Cię bardziej, niż przypuszczasz.
Czy stać nas na takie embargo?
Dlaczego, po raz kolejny, ktoś walczy za NASZE pieniądze? Czy naprawdę stać nas na takie decyzje?
Wzrost cen paliw oznacza wzrost kosztów transportu, może prowadzić do wzrostu cen produktów i usług. Dlatego też, nie odczujesz bezpośrednio wzrostu cen paliw, to jednak słono za to zapłacisz. W jaki sposób?

Wzrost cen paliw to wzrost cen transportu, więc należy się spodziewać szybkiego wzrostu inflacji. Produkty do sklepów trzeba jakoś dowieźć – do tego potrzebne jest paliwo. Ty za nie zapłacisz w KAŻDYM produkcie!
Podobnie jak zapłacisz więcej za bilety, taksówki, usługi. To błędne koło i zamiast próbować z niego wyjść, rząd tylko dolewa oliwy do ognia.
Co nam wmawiali przez cały ubiegły rok?
Pod płaszczykiem tarcz pro-inflacyjnych, zniesienia VAT i akcyzy na paliwo, rząd wmawiał nam i dumnie pokazywał, jak walczy z inflacją i wysokimi cenami paliw. Orlen nawet szarpnął się na ulotki, w których pokazywał, że żyjemy prawie jak szejkowie, płacąc za paliwo śmieszne pieniądze w porównaniu do innych krajów. (Swoją drogą ekonomiści rozpracowali pokrętną filozofię tych ulotek).
Jaka była prawda? Przez cały rok byliśmy oszukiwani. Orlen inkasował pieniądze i zawyżał ceny paliw w hurcie i na stacjach na potęgę! Po przeanalizowaniu danych okazało się, że już w marcu ceny paliw zaczęły spadać, by w lipcu osiągnąć rekordowe minima.
Ale co tam! Nam pokazywano jak Niemcy ustawiają się w kolejkach na granicy, aby zatankować polskie paliwo za pół darmo!
Mało tego. Gdy cała afera wyszła na jaw i okazało się, że, mówiąc brzydko, Orlen rżnął nasze portfele za przyzwoleniem rządu, rzecznik rządu nadal twierdził: „Proponuję przede wszystkim zerknąć na średnie ceny paliw w innych krajach i wtedy na tym tle wygląda na to, że Polska ma jedne z najniższych cen paliw w Unii Europejskiej”
Proponowałabym spojrzeć jeszcze na średnie i minimalne wynagrodzenie w tych krajach UE. Bo sama cena to jeszcze nic. Ważne jest, ile paliwa możesz kupić za pieniądze, które zarabiasz. I tutaj już jakoś wszyscy oficjele nabierają wody w usta.
O co ta afera?
Między 31 grudnia a 1 stycznia – pomimo podwyższenia od 2023 r. z 8 do 23 proc. stawki podatku VAT na paliwa – cena nie uległa zmianie, a nawet gdzieniegdzie spadła. Jak stał się ten cud?
Bardzo prosto. Dzień wcześniej, 30 grudnia 2022 r. PKN Orlen obniżył hurtowe ceny paliw o ok. 12 proc. Ceny detaliczne nie uległy większym zmianom. O tyle mniej mogliśmy płacić za paliwo przez cały ubiegły rok. O ile mniej wyniosłaby inflacja, gdyby nie taki przekręt?

Jedna z partii opozycyjnych oszacowała, że na tym działaniu rządu i Orlenu straciliśmy jako społeczeństwo 2 500 000 000. Tak. Dwa i pół miliarda złotych!
A co ma powiedzieć pogotowie, policja, straż pożarna? Oni też zapłacili więcej – poniekąd z pieniędzy podatników.
W trakcie afery z cenami paliw, Orlen nie wpuścił kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli (NIK), co wywołało jeszcze więcej kontrowersji. NIK chciała sprawdzić, czy ceny paliw na stacjach Orlenu są ustawione zgodnie z przepisami i czy klienci nie są oszukiwani. Orlen argumentował, że kontrola jest niepotrzebna, ponieważ ceny są ustalane na podstawie rynkowych kosztów.
To był sam początek roku. Wszyscy trochę pokrzyczeli, postraszyli UOKiKiem i NIKiem. Sprawa ucichła. Jakżeby inaczej, w końcu jesteśmy w roku wyborczym!
Co z tego, że Orlen nie wpuścił kontrolerów NIK do swojej siedziby? Co z tego, że 2,5 mld złotych przepadło? W końcu to tylko Twoje pieniądze. Nie ich. A ty jesteś od tego by płacić. I dokładać.
Minęły dwa tygodnie po całej aferze, ceny paliw na stacjach już zdążyły wzrosnąć o kolejne kilkanaście groszy na litrze. A kolejne, prawdziwe podwyżki, dopiero przed nami.
Dlaczego zapłacisz więcej?
Od początku lutego 2023 roku zaczyna obowiązywać embargo na paliwo z Rosji, które wprowadziła Komisja Europejska, a nasz rząd radośnie jej przyklasnął.
Trzeba będzie sprowadzać paliwo z innych krajów, co przełoży się nas wzrost cen paliwa o minimum kilkadziesiąt groszy na litrze. Co to oznacza dla Ciebie i całej gospodarki?
Przede wszystkim nowy wzrost inflacji i to znaczący. Ceny paliw przekładają się na koszty transportu, więc podrożeje wszystko. Nie tylko produkty w sklepach, ale również usługi.
Ekonomiści szacują, że w lutym i marcu inflacja może przebić kolejną psychologiczną barierę – 20%.
Paliwa to nie wszystko…
Nie tylko towary podrożeją. Również usługi, więc jedyne, co pozostaje, to złapać się za portfel i przeczekać tę chorą degrengoladę. Oczywiście najbardziej po tyłku dostaną przedsiębiorcy, którzy nie dość, że muszą zmagać się z horrendalnie wysokimi daninami, cenami energii, transportu, towarów, usług, to jeszcze z ogromną presją na wzrost płac.

Ale to jeszcze nie wszystko. Wszystkie kraje, które eksportują paliwo, rozliczają się w tzw. petro-dolarach, należy przypuszczać, że w lutym dość znacznie wzrośnie kurs dolara, a tym samym osłabi się złotówka.
Za dolarem pójdą kolejne waluty, a więc głównie euro i frank szwajcarski. To jeszcze bardziej napędzi inflację i da podstawy do kolejnych podwyżek stóp procentowych. Więc wszyscy Ci, którzy spłacają kredyty, ucierpią już kolejny raz. No chyba, że NBP zacznie znów majstrować przy kursach walutowych, to chwilowo zatrzyma ten trend. Jednak takie działania mają swoje przykre konsekwencje.
Jak się bronić?
Trudno bronić się przed działaniami monopolisty na rynku, bo brak ku temu jakichkolwiek narzędzi. Jedyne, co możesz zrobić, to pomyśleć o tym, jak zarabiać więcej. Jedną z opcji jest wniosek o podwyżkę w zakładzie pracy (kolejny?). Prawdopodobnie odbijesz się od ściany.
Możesz też zgarnąć niezłą kasę w promocjach bankowych. Bez podatku, bez fiskusa. Kasa idzie na Twoje konto. Chcesz? Tutaj są najlepsze promocje, które warto rozważyć:
Dostaniesz 200zł za otwarcie konta osobistego w Pekao S.A. i 15 płatności kartą! [gwarantowane regulaminem]
Nazwa promocji: „Wakacyjna promocja z Bankiem Pekao S.A.”
Nazwa promocji: „Wakacyjna promocja z Bankiem Pekao S.A.”
[Promocja trwa od 16.05.2023r. do 16.08.2023r.] W tej promocji bank oferuje promocję, w której możesz zgarnąć 200zł na jasnych zasadach, GWARANTOWANYCH regulaminem promocji. Wystarczy założyć konto i zrobić dosłownie 15 płatności kartą!
Chcesz więcej takich treści?
Jeśli chcesz regularnie otrzymywać praktyczne i pożyteczne treści na swoją skrzynkę, zapraszam Cię do naszego newslettera:
Dodaj komentarz