Minęło już trochę czasu, odkąd kończyłam studia, ale są takie rzeczy, które bardzo dobrze pamiętam.

Zaraz po maturze wyjechałam z wygodnego domu rodzinnego do Krakowa, aby zacząć studia. Myślałam sobie „nareszcie wolność. Idę i robię co chcę, kiedy chcę i robię takie zakupy, na jakie mam ochotę”.

Tja.

Moje myślenie bardzo szybko się skorygowało. Pierwsze miesiące były trudne. Nie mówię tu o rozłące i tęsknocie, bo to jest do przeżycia.

🙉 Kasa topnieje szybciej niż lód w upale

W ciągu pierwszych miesięcy na uczelni dzieje się tyle, że nie masz czasu na myślenie o rozłące. Ja mam na myśli budżet i rozporządzanie pieniądzmi, których zawsze jest za mało w portfelu studenta.

Rodzice zapłacili za wynajem pokoju i zapewnili mi stały w przelew co miesiąc. To musiało wystarczyć na opłaty, podręczniki, jedzenie, przejazdy i…przyjemności. Oczywiście, były słoiki z domu. Ale ile jesteś w stanie przewieźć w pociągu? Raczej nie jedzenie na cały miesiąc!

Memy o studentach bywają śmieszne, ale sam się przekonasz, że większość z nich jest… prawdziwa 🙂

Szybko zorientujesz się, że w samodzielnym życiu pieniądze wydają się dużo szybciej, niż kiedy mieszkasz w domu z rodzicami. Z rozrzewnieniem wspomnisz czasy, gdy po prostu szedłeś do pokoju rodziców prosząc o kasę na kino czy wyjście ze znajomymi. To już przeszłość.

Teraz sam musisz tak rozporządzać swoim portfelem, aby wystarczyło Ci na wszystko. Aby w połowie miesięca nie było tak:

😱 Jak zaoszczędzić, aby kasy wystarczyło na dłużej niż tydzień?

Przyznam szczerze, że to dość karkołomne zadanie, ale da się! Pokażę Ci kilka prostych sposobów na to, aby kasa od rodziców wystarczyła Ci na dłużej niż tydzień 🙂

👉 Tip #1. Zaplanuj swój budżet na miesiąc

Sprawdź dokładnie, ile masz do wydania. To może brzmieć dziwnie, bo w końcu wiesz, jakie przelewy przychodzą na Twoje konto. Ale pomyśl.

Musisz zapłacić za akademik/pokój. Za media. Początek studiów to też szereg obowiązkowych zakupów – podręczniki, przybory, jak w szkole. I o tym dowiesz się dopiero na pierwszych zajęciach.

Musisz mieć na bilet lub paliwo do domu. Jeśli na to Ci zabraknie, to klops. Jak przywieziesz nowe słoiki?

Zaplanuj niezbędne wydatki, dolicz jakieś 20% na ksero (na bank Ci się przyda – skrypty, notatki, materiały od starszych roczników). To, co Ci zostanie, to Twój dochód rozporządzalny. Na jedzenie, rozrywki, przyjemności.

Najbezpieczniej będzie podzielić to na tygodnie i będziesz wiedział, ile możesz wydać przez tydzień. W ten sposób jest szansa, że przetrwasz pierwszy miesiąc bez większych kłopotów.

👉 Tip #2. Sprawdź, gdzie jest taniej

Być może przyzwyczaiłeś się do tego, że robisz zakupy byle gdzie, blisko domu. W końcu do tej pory to rodzice martwili się, abyś nie chodził głodny! Teraz to się zmienia.

Jeśli chcesz zaoszczędzić, zapomnij o zakupach w Żabce i całodobowych, drogich delikatesach. Sprawdzaj gazetki, pilnuj promocji. Dzięki temu kupisz więcej za mniejszą kasę.

Możesz stworzyć sobie karty lojalnościowe w sklepach. Ich właściciele często dostają zniżki lub zbierają punkty, które mogą wymienić na konkretne produkty.

👉 Tip #3. Korzystaj ze studenckich zniżek

Nie mówię tylko o zakupach spożywczych. Wiele kawiarni w dużych miastach oferuje zniżki dla studentów. Przykładowo w Krakowie, Pod Jaszczurami parzy kawę dla studentów sporo taniej.

Warto sprawdzić, które lokale, miejsca, kluby oferują zniżki na legitymację studencką. Może 10% zniżki na kawę brzmi słabo, ale jeśli pomnożysz to przez 10,20,30 kaw. to robi się konkretna kwota oszczędności.

👉 Tip #4. Raczej przerzuć się na jedzenie w domu

Jedzenie w knajpie jest fajne, podobnie jak pomysł wyjścia na piwo wieczorem. Ma tylko jeden mankament – to dość drogi sport. Dużo taniej będzie Ci jeść nawet podstawowe posiłki w domu. Wyjdzie taniej i bardziej zdrowo.

No chyba, że jesteś kompletnym antytalentem kulinarnym i przypalasz nawet wodę na herbatę. Wtedy warto poszukać fajnych barów mlecznych lub knajpek studenckich, które dają dużo i tanio jeść. Takie miejsca często znajdują się w okolicy kampusów.

Wtedy masz szansę zjeść od czasu do czasu w miarę domowe jedzenie nie za miliony.

👉 Tip #5. Integracja? Super pomysł, ale rób to sprytnie!

Integracja na początku studiów to świętość! Chociaż wyjście na alkoholową zabawę może być druzgocące dla portfela studenta, nie warto jej omijać. Lepiej zrobić to mądrze.

Umów się ze znajomymi na tzw. „pre-party” w akademiku lub mieszkaniu. W ten sposób zaczynacie zabawę wcześniej, a alkohol kupiony w sklepie jest tańszy niż piwo w barze. Potem idziecie na miasto i nie musisz wydawać fortuny na alkohol, bo jesteś już zaprawiony. Siedzicie przy jednym piwie, bawicie się świetnie, a portfel nie musi płakać!

👉 Tip #6. Możesz całkiem nieźle dorobić

Kiedy ja studiowałam nie było takich opcji. Dorobienie wiązało się z dodatkową pracą, którą ciężko było pogodzić z zajęciami, zwłaszcza na pierwszym roku.

Teraz na spokojnie możesz dorobić nawet 5 stówek miesięcznie, i wcale nie wychodzić z akademika lub mieszkania! Wszystko dzięki promocjom bankowym. Otwierasz konto, testujesz i w zamian dostajesz kasę do banku.

W sam raz na przetrwanie do kolejnego przelewu od rodziców! Jak zacząć?

Tutaj znajdziesz listę aktualnych okazji >>