Dokładnie ok., 265 tyś zł. Centrum Adama Smitha wyliczyło, że w 2022 roku tyle kosztuje wychowanie dziecka. To o ponad 4% drożej niż rok wcześniej, a inflacja zdaje się dopiero rozkręcać.

Powiesz, no dobrze, ale jest becikowe, Program 500 PLUS, jakoś można to ogarnąć. Tak. Przez 18 lat dostaniesz od państwa (o ile nic się nie zmieni) ok. 108 tyś zł. To nawet nie jest połowa kosztów, które potrzebujesz, aby wychować dziecko.

W komunikacie wydanym przez Centrum Adama Smitha czytamy: „Rzeczywisty poziom kosztów utrzymania dziecka pokazuje ograniczenie konsumpcji na skutek wzrostu cen. Koszt wychowania jednego dziecka do 18. roku życia wzrósł w roku 2021 o 4,3 proc. do poziomu 265 tys. zł, przy czym wiązał się z obniżeniem konsumpcji ilościowej w stosunku do 2020 r. o 5,4 proc. na skutek wzrostu cen o 10,3 proc. […] Przy zachowaniu ilościowego poziomu konsumpcji z 2020 r. koszty wychowania jednego dziecka wzrosłyby do 280 tys. zł w 2021 i r. do 300 tys. zł w kwietniu 2022 r. Cena koszyka wydatków na dziecko wzrosła w 2021 o 10,3 proc. rdr., a tylko do kwietnia 2022 wzrosła dalej o 7,1 proc. w stosunku do grudnia 2021 r.” – czytamy w komunikacie.

Ćwierć miliona – dużo czy mało?

Weźmy pod uwagę, że w badaniu brano tylko najbardziej podstawowe wydatki, takie jak żywność, mieszkanie, transport, edukacja, łączność. To aż 80% całkowitych kosztów utrzymania.

Pomyśl, bilety na komunikację są ulgowe, szkoła państwowa, podobnie jak podstawowa opieka zdrowotna. Biorąc pod uwagę, że ćwierć miliona to tylko podstawa utrzymania – to bardzo dużo.

Z pewnością wydasz na dziecko o wiele więcej. Wystarczy popatrzeć na ceny ubranek, zabawek, bucików, wózków, przewijaków. Te najprostsze, podstawowe, są tańsze. Górnej granicy cen praktycznie nie ma 🙂

Stać Cię na opiekunkę?

Nie tak dawno trafiłam na ogłoszenie na Facebooku. Rodzina szukała opiekunki do kilkuletniego dziecka. Za samą opiekę (bez gotowania) proponowali kandydatowi 6500 zł na rękę miesięcznie.

To konkretna kwota! Być może znajdziesz coś taniej. Jednak szukając nie kieruj się jedynie ceną – chodzi przecież o bezpieczeństwo dziecka. Jeśli chcesz pracować i zarabiać, mając dziecko, tego typu wydatki również powinieneś uwzględnić w budżecie.

Co z tą edukacją?

Edukacja w Polsce jest bezpłatna. Teoretycznie. Rodzice dobrze wiedzą, jak to wygląda w praktyce. Kiedy posyłasz dziecko. dco przedszkola, musisz mu zapewnić wyprawkę. Kredki, flamastry, farby, papier toaletowy. Podobnie jest w szkole – składki na komitet rodzicielski, papier, mydło, a w pandemii także środki dezynfekcyjne, maseczki etc.

Dodatkowo podręczniki, zeszyty, wszystkie niezbędne przybory papiernicze – z tego robi się ok. 1000-1500 zł rocznie. Przez całą edukację to ponad 12 tyś złotych.

To jednak nie wszystko. Co w sytuacji, kiedy dziecko potrzebuje korepetycji? Te już są prywatne, a ceny wahają się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych za lekcję.

Dodatkowe zajęcia – czy stać Cię na nie?

Opiekunka, szkoła, korki – ale nie samą nauką żyje młody człowiek. Dla zdrowia potrzebny mu sport, rozwijanie talentów i zainteresowań.

Uprawianie sportu jest drogie – bez względu na wiek. Czy dziecko jeździ na nartach, biega, gra w koszykówkę – do każdej dyscypliny potrzebne jest obuwie, sprzęt i ubrania. I o ile początkowo oblecisz w tych pożyczonych od starszego rodzeństwa lub kupionych za małe pieniądze, o tyle nie licz, że przy nastolatkach wykpisz się od zakupu markowych butów sportowych czy ubrań!

Zdrowie ma swoją cenę!

Opieka zdrowotna w Polsce dla dzieci jest darmowa. Tak, ale…

No właśnie – jeśli maluch zaczyna chorować i potrzebujesz pilnej konsultacji u specjalisty – licz się z tym, że może być konieczne sięgnięcie do portfela i umówienie wizyty prywatnej.

Jeśli, nie daj Boże, dziecko choruje poważnie, przewlekle – to koszty rosną do niewyobrażalnych rozmiarów. Ilekroć patrzę, jak rodzice zbierają pieniądze na leczenie wad genetycznych, nowotworów, rzadkich chorób, na podanie specjalistycznych leków, nóż mi się otwiera w kieszeni.

Gdzie ta darmowa opieka medyczna dla dzieci?

Podsumowanie

Kiedy rząd po raz kolejny zachęca do rozmnażania, woalując to pod troską o demografię, mam mieszane uczucia. „Wy załatwiajcie problem demografii, a my pomyślimy jak wam dołożyć kasy w zasiłkach”.

Z jednej strony fajnie by było, gdyby za 40 lat miał nam kto wypłacać emerytury. Z drugiej strony, patrząc na jaki grunt padają te zachęty, widząc rozmiar biedy, nieuświadomienia i zaniedbania – mam wątpliwości.

A ty jak? Stać Cię dzisiaj na dziecko?

Chcesz więcej takich treści? 

Jeśli chcesz regularnie otrzymywać praktyczne i pożyteczne treści na swoją skrzynkę, zapraszam Cię do naszego newslettera:

.