Słyszę to cały czas…

Takie komentarze pod naszymi postami to niejako norma:

Mam jednak podejrzenie, że w tych i wielu im podobnych komentarzach wcale nie chodzi o sprzedawanie swoich danych sensu stricto, a kryje się pod nimi coś więcej…

O co może chodzić?

Po 6 latach prowadzenia strony o promocjach bankowych, namierzyłem 4 najczęstsze obiekcje, którymi chciałbym się tutaj zająć, aby każdy mógł czuć się swobodnie biorąc udział w promocjach bankowych:

Obiekcja #1 – „Założę konto, a później będą do mnie dzwonić z ofertami kredytów…”

No nie da się zaprzeczyć, że częściowo jest to prawda. Jednak tylko częściowo.

Rzeczywiście większość promocji wymaga, aby zaznaczyć zgody na kontakt marketingowy drogą elektroniczną i przez telefon. W praktyce oznacza to jedynie otrzymanie raz na jakiś czas maila lub smsa z ofertą.

Sam skorzystałem już z mnóstwa promocji. W niektórych bankach więcej niż raz. Nigdy dodatkowe oferty, które podsuwał mi bank nie były w żaden sposób nachalne ani uciążliwe. Właściwie wcale ich nie zauważałem – poza tymi od Citi Handlowy, który zdecydowanie przoduje pod względem ilości wysyłanych smsów reklamowych.

Ale jaki to problem usunąć kolejną wiadomość wobec spamu, którego i tak mnóstwo dostajemy każdego dnia? Żaden.

Musisz też mieć świadomość, że wyrażone wcześniej zgody po odebraniu premii możesz bez problemu wycofać i bank będzie to w 100% respektował. Takie jest prawo.

Obiekcja #2 – „Podam swoje dane w banku, a później on sprzeda je komuś dalej…”

W tym punkcie również odwołuję się do obowiązujących przepisów prawa. RODO i wszelkie procedury przetwarzania danych osobowych to w bankach temat traktowany bardzo serio.

Nie mają oni prawa, bez Twojej zgody, przekazać tych danych komukolwiek – a już szczególnie sprzedać ich dalej, temu „kto da więcej”, jakby to był jakiś towar na bazarze.

Prawo chroni Cię, aby scenariusz z tej obiekcji się nie ziścił i moje doświadczenia z bankami pokazują, że chroni skutecznie.

Obiekcja #3 – „A co jeśli ktoś wykradnie moje dane z banku?”

Pamiętam rozmowę z jednym z czytelników, który upierał się, że w im większej ilości banków poda się swoje dane, tym większa szansa, że ktoś zrobi do któregoś z nich „włam” i nasze dane wyciekną.

Statystycznie rzecz ujmując rzeczywiście ma to sens. Jednak patrząc na sprawę realnie, trzeba pamiętać, że banki to najbardziej kontrolowane instytucje i przeznaczają grube miliony, aby takiej wtopy nie zaliczyć.

Osobiście zdecydowanie bardziej obawiałbym się podawać swój numer telefonu i adres robiąc zakupy w sklepach internetowych bo one są w zdecydowanej większości przypadków słabiej chronione.

Z resztą jakiś czas temu padłem ofiarą właśnie takiej sytuacji – o której było głośno w internecie – kiedy zhackowano bazę klientów sklepu internetowego ledger.com i zaczęli dzwonić do mnie podejrzani „doradcy finansowi” z hinduskim akcentem.

Z resztą do dnia dzisiejszego na ledger.com widnieje ostrzegająca ramka powiązana z tamtym wyciekiem:

Niemniej, przez te wszystkie lata brania udziału w promocjach bankowych, żadne moje dane z banków nie wyciekły i jestem spokojny, że raczej nie wyciekną.

Obiekcja #4 – „Boję się, że podam swoje dane na stronie podszywającej się pod bank…”

Podanie swoich danych na jakiejś szemranej stronie, która chce wyłudzić Twoje dane rzeczywiście mogłoby skończyć się przykrością.

Dlatego właśnie my na Banklovers nigdy nie poprosimy o Twoje dane osobowe – chcemy, żebyś mógł czuć się u nas bezpiecznie. Nie interesuje nas Twój numer telefonu, adres zamieszkania, ani tym bardziej PESEL.

Linki, które wstawiamy w naszych artykułach zawsze kierują na bezpieczną stronę banku – lub zaufanego organizatora promocji, jeśli nie jest nim bank.

Każdorazowo możesz zweryfikować swoje bezpieczeństwo klikając na ikonkę kłódki obok adresu strony, na której jesteś i sprawdzając kto jest właścicielem tej witryny i do kogo trafią Twoje dane:

Taka prosta „higiena internetowa” wystarczy, abyś praktycznie do zera zmniejszył jakiekolwiek ryzyko, że Twoje dane wpadną w niepowołane ręce.

Jak to więc jest…?

Krotko mówiąc… Cokolwiek ludzie myślą rzucając hasła „to sprzedawanie swoich danych osobowych”, po prostu nie poświęcili wystarczająco dużo czasu, aby zgłębić temat.

Jest mi każdorazowo przykro, kiedy ktoś naszą pracę uważa za scam, oszustwo czy sprzedawanie swoich danych osobowych. Czuję wewnętrzną potrzebę, aby każdą z takich osób przekonać, że promocje bankowe to uczciwy układ zawierany z wiarygodną instytucją, poparty ścisłymi zapisami regulaminu.

Wiem jednak, że jedyne co mogę zrobić to edukować, edukować i jeszcze raz edukować, aby każdy mógł znaleźć odpowiedź na swoją obiekcję – wtedy kiedy będzie na to gotowy.

Bo mając świadomość jak działają mechanizmy promocji bankowych, znając swoje własne prawa i kierując się w całym procesie prostymi zasadami bezpieczeństwa, można korzystać z podawanych przez nas okazji, bez żadnego ryzyka.

„Kulisy zarabiania na bankach” – bezpłatny poradnik w formie wywiadu

Poznaj historię Basi Kuklicz, która w promocjach bankowych zdobyła 6 580 zł i dwa telefony komórkowe. Niech jednak nie zwiedzie Cię lekkość przekazu i swobodna forma wywiadu. W jego trakcie pada tak wiele konkretnych wskazówek i podpowiedzi, że na ich podstawie można by napisać kilkanaście merytorycznych artykułów.

Gratis otrzymasz specjalny plik Excel ułatwiający zapanowanie nad promocjami.

.